— 268 — ideały Lassalea, przypomnijmy sobie następcę jego, Bernarda Beckera, który już nazywał siebie „prezydentem ludzkości", a zrozumiemy, ze ci marzyciele, gdyby mieli dość siły, nie wahaliby się przerobić świat cały zgodnie z pomysłami swojemi. Były to szczególne jednostki—ci teoretyczni reformatorzy. Szlachetność i zapał szły w parze z nazbyt wielką wiarą w swój rozum. W odpowiedzi na krytykę nie zawahał się przecież Lassale rzucić następujących dumnych słów: „każdy wiersz, który piszę—piszę uzbrojony wszystkiemi nabytkami oświaty mojego wieku", a znaczy to: wierzcie mi na słowo, bo ja się nie mylę. Gdy prawdziwy uczony sprawdza sto razy wyniki swych dociekań i jeszcze wątpi, jakże dziwnie odbija ta wiara w swoją i w swego wieku nieomylność! I gdybyż tu chodziło o kwestyę akademicką, np. o ilość azotu w powietrzu, albo o trafność odczytania napisu hieroglificznego, tymczasem tu chodzi o rozwiązanie zadań nietylko najtrudniejszych, ale w dodatku najważniejszych. I nietylko o to—chodzi jeszcze o uregulowanie stosunków realnych zgodnie z teoretycznem rozwiązaniem. Niewiele czasu upłynęło i nowe nabytki wiedzy, nieznane zacnym, ale zbyt dumnym synom swego wieku zamącają idyllę, któremi oni cieszyli swoje serca. Zjawia się powaina wątpliwość co do możliwości równości w dostatku, nie w nędzy. Wszystkie nabytki wiedzy zdają się przemawiać za obawą, że byłaby to równość w barbarzyństwie, w tem właśnie, z którego wydobył niektóre ludy tylko narastający kapitał duchowy. Nowsze nabytki wiedzy zdają się przemawiać za myślą, że ten rozrastający się kapitał duchowy którego podstawą jest wolność indywidualna, nieodłączna od własności indywidualnej, począł-