— 244 — To nieprawda! To być nie może. Nie pieniądze tutaj rodzą nowe pieniądze, nikt bowiem jeszcze nie widział, aby dukaty mnożyły się same w szkatule. Żadnemu posiadaczowi, póki je trzyma pod kluczem, nic jeszcze nie przymnozyły. Póki pieniądz kapitalisty leży w szkatule, póty pozostaje prostym i bezpłodnym skarbem, musi on więc wyjść pierwej ze szkatuły do rąk obcych, ale też wówczas nie pieniądz, ale prawdziwa dźwignia za nie kupiona zaczyna pracować pod parciem cudzej pracy świeżej i cudzego ducha. Gdy jednak dźwignia materyalna faktycznie została kupiona za pieniądze kapitalisty, nie popełniamy omyłki, mianując jego pieniądz zastępcą kapitału materyalnego, albo nawet przez skrócenie, samym kapitałem. Pamiętajmy tylko, że tutaj pieniądz bezduszny został już wymieniony na kapitał, czyli na materyę połączoną z duchem, więc na coś, zasadniczo odmiennego od pieniędzy. Jeżeli więc kapitalista osiąga zysk bez własnej pracy, to znowu pamiętajmy, że jego zysk płynie z połączenia jego byłych pieniędzy z nową pracą cudzą, czyli ze spółki prawdziwego już kapitału (nabytego za pieniądze kapitalisty), z pracą jego dłużnika. Pieniądze jego nie odgrywają tu już żadnej roli, gdyi poszły w obieg i krążą dalej po świecie jako symbole, pracuje zaś faktycznie prawdziwy kapitał twórczy, nabyty za bogactwo kapitalisty oraz człowiek obcy, który ów kapitał obrał sobie za narzędzie pracy. Nie pieniądz tedy kapitalisty robi mu pieniądze, ale prawdziwa dźwignia z uczepionym u niej pracownikiem. W tych warunkach nie potrzebujemy już pytać: czemu pracownik dzieli się „swoim" niby zyskiem z wierzycielem. Dzieje się to dla tej prostej przyczyny, iż wierzyciel dał dźwignię, dłużnik dopiero pracę i ducha swojego, które jednak zostawały