— 243 — nadajemy kapitałowi. Reprezentuje on tylko bezwładną i bezkształtną bryłą „skrystalizowanej pracy ludzkiej", użyteczną na rynku jedynie jako dogodny zastępca użytecznych dóbr ludzkich — i nic ponad to. Sam w sobie niezdatny on przecież do wytwarzania nowego dobra, choćby nawet przyłączyła się doń nowa praca ludzka. Kapitał w naszem rozumieniu to przecież jakaś twórcza konstrukcya fizyczna, mniej lub więcej skomplikowana, to połączenie materyi z duchem, więc kompleks, złożony koniecznie z dwóch pierwiastków, w końcu — to dźwignia, której dłuższe ramię musi z zasady reprezentować ducha, a krótsze dopiero fizyczną pracę ludzką. Tymczasem w pieniądzu niemasz przecie wcale treści duchowej, bo wypełnia go czysto fizyczna praca ludzka. Jeżelibyśmy chcieli koniecznie porównywać pieniądz z kapitałem, to możemy go nazwać tylko wazką częścią dźwigni, ale gdy to mówimy nie trzeba zapominać, że i w tym razie będzie on tylko idealnym jej zastępcą. Ponieważ jednak zanadto już przywykliśmy pieniądz nazywać kapitałem, uważam, źe możemy sobie i nadal pozwolić tak go mianować, pod warunkiem, źe będziemy pamiętać, iź to tylko dogodna przenośnia. Jeżeli bowiem pieniądze zamieniamy bądź na warsztat, bądź na maszynę, to zamieniamy tutaj ważką część praw dziwej dźwigni, na całą dźwignię, czyli zamieniamy czy stą materyę kapitałową na kapitał, z zasady złożony już nietylko z materyi kapitałowej ale i z ducha. O tem więc, aby pieniądze były samym kapitałem, nie zaś symbolem jego bezkształtnym i bezwładnym — o tem w żadnym razie nawet mowy być nie może, Dla tego też źle przedstawiają sprawę handlową mechaniści, gdy utrzymują, że np. pieniądz jest kapitałem, zwłaszcza w ręku kapitalisty lub kupca.