— 154 — ści zwie się ceną", „Dwa funty szterlingi są wyrażeniem pienięźnem wartości korca pszenicy, czyli jego ceną"*) i t. d. Jeżeli zważymy, że cena jest tylko zapłatą i niczem więcej, to spostrzeżemy, ze trzeźwi niby badacze dopuszczają się tu rzeczywiście niedozwolonego pomieszania pojęć O wielkości ceny (= zapłaty) decyduje przecież zupełnie co innego, niżeli o wartości bądź przedmiotowej, bądź podmiotowej. Decyduje o niej wprost podaż i popyt, decyduje współzawodnictwo z jednej strony między wytwórcami podobnych przedmiotów, z drugiej zaś między ich odbiorcami. Decyduje zbyt mała lub zbyt wielka ilość danego gatunku towaru na rynku w stosunku do zapotrzebowania, często decyduje proste „widzi mi się". Z tego powodu każdy przedmiot może mieć cenę a nawet ceny, niezależne zupełnie od jego wartości (przedmiotowej lub podmiotowej). Wygłaszamy przecież sądy: „kupiłem coś tanio", „kupiłem drogo". W tych wyrażeniach mieści się najwyraźniej myśl: „zapłaciłem coś niżej wartości lub drożej, niż warto", czyli „najdrożej". Jakimże tedy prawem „cena towaru" może być uważana za „jego wartość"? **) Mamy przecież rażące przykłady niezależności cen od wartości w tak zwanych cenach amatorskich lub wy muszonych przez konieczność. Milioner kalifornijski Huntington kupił np. niedawno na przetargu publicznym pierwsze wydanie biblii, *) Marx. Kapitał I. str. 29, „jeżeli korzec pszenicy wytwarza się w ciągu tego samego czasu co dwie uncye złota". **) zamienną, co ma być prawie synonimem „przedmiotowej".