XVIII. Zagadnienie wartości. Sam fakt, ze pytamy o miarą wartości, ze jej szukamy, pomimo, ie zamiany dokonywają się od najbardziej zamierzchłej przeszłości przedhistorycznej, — sam fakt, ie co moment stajemy bezradni, nie wiedząc czy przedmioty, które bierzemy dobrowolnie, warte są oddawanych wzamian *), sam ten fakt, powtarzam, dowodzi jaskrawo, ie zamieniamy się po większej części na oślep, intuicyjnie, ie nie znamy jeszcze zasady, któraby mogła czy powinna przewodniczyć tego rodzaju aktom. Ludzie radzą sobie, jak mogą. Kaidy usiłuje „oceniać" „wartość" własnych przedmiotów i cudzych w taki sposób, aby nie został pokrzywdzony, lecz aby zyskał, ale często zamiana, dokonana nawet bez zamiaru skrzywdzenia drugiego,—kryje w sobie jego krzywdę, której obie strony mogą nawet zrazu nie spostrzegać. Człowiek nieobeznany z literaturą specyalnie ekonomiczną słusznie może doznać zdziwienia, gdy się dowie, że kwestya wartości oddawna już urosła do godności całej osobnej „nauki o wartości", zdziwiłby się zaś jeszcze bardziej, gdyby mógł się przekonać, ile to już wygłoszono przerozmaitych „teoryi wartości", ile włoiono czasu *) Gdybyśmy się wyrazili inaczej, mianowicie: „czy warte są tyle, ile oddawane wzamian" już uprzedzalibyśmy odpowiedź, gdyż kierowalibyśmy ją na drogę ilości, gdy wartość jest równocześnie jakością.