— 110 — skutki, dopiero na gruncie dokładnego zrozumienia, czem jest dusza ludzka, okazuje się mirażem i utopią. Brzmi ono równość ludzi*). Trudno o większą omyłką, większe złudzenie, większy fałsz. Pomijając wiele przyczyn drugorzędnych, które zło-żyły się na powstanie błędu, możemy wskazać cztery główne źródła jego nadzwyczajnej popularności. Naprzód niezdawanie sobie po dziś dzień sprawy z pytania, czem człowiek różni się od zwierzęcia, następnie czem różni się od dziecka, potrzecie wzniosłe i uzasadnione uczucie miłości bliźniego, które nakazuje widzieć w każdym brata i miłować go, jak siebie samego, wreszcie poczucie istnienia i trwania licznych niesprawiedliwości społecznych. Z nakazu etycznego, z zasady wielkiej i logicznej w sferze uczucia, oraz z chęci poprawy opłakanych stosunków społecznych, więc potrzeby zniesienia wielu niesprawiedliwych przywilejów, wyrosła w sferze myśli, pozornie jako logiczne następstwo, wcale już nie logiczna dedukcya następująca: skoro wszyscy podobniśmy między sobą jak bracia i siostry, i rzeczywiście blizcyśmy sobie krwią, niby jedna rodzina, skoro mamy się miłować i wspierać, — więc jesteśmy albo musimy być równi. Dedukcya to z gruntu i pod każdym względem fał-szywa. Komuniści sądzą, że sam tylko majątek czyni między ludźmi różnice. Tak nie jest. „Maksyma o równości ludzi jest w całości absurdem" **), bo najważniejszą cechą, odróżniającą ludzi od zwierząt jest właśnie niejednakowość funkcyoalna i poten- *) Według Baboeufa „pierwsza podstawa wszelkiego uspo-łecznienia" i pierwsza potrzeba „człowieka" (p. jego Manifest). **) Teorya człowieka i cywiliz. Warsz. 1911, rozdz. XXX, str. 215.