— 107 — Swoboda osobista i niezależność bezwzględna trwa tylko póty, dopóki osobnik nie potrzebuje nic od nikogo. Może on nie uważać się za dłużnika tylko póki sobie sam we wszystkiem wystarcza, dopóki nie żąda dla siebie nic od ludzi. Z chwilą, gdy zwróci się do nich z żądaniem zaspokojenia jakiejkolwiek własnej potrzeby, nie może tego wymagać od nikogo darmo, bo każdy bez wyjątku jest tak samo własnością swoją i wszystko, czem rozporządza, ma prawo uważać za swoje. Gdziekolwiek tedy zwrócimy się z żądaniem usług, natrafiamy już nie na abstrakcyę „społeczeństwo", lecz na wolnych ludzi, panów swych czynów i dzieł. Równe prawa pociągają za sobą równe obowiązki. Za usługi trzeba oddawać usługi. Chcąc wolności własnej, musimy uznawać cudzą, żą-dając własności dla siebie, trzeba uznać cudzą. Brać darmo wolno tylko dobro niczyje, o ile jest do wzięcia, poza tem aby brać — musimy dawać. Oto w najprostszych liniach uzasadnienie własności i wolności osobistej oraz związek logiczny obu tych pojęć. Teraz możemy i musimy wspomnieć o trzecim sposobie przychodzenia do własności, o otrzymywaniu bez dawania. Płynie on wprost z zasadniczego prawa własno-ści prywatnej. Gdy każdy ma prawo własność swoją sam zużyć, więc ma równe prawo zaoszczędzić, choćby dla oddania innemu wedle swej woli. Brać bez dawania — nie mamy prawa, ale dawać swoją własność bez brania wzamian, czyli rozporzą-