ROZDZIAŁ XXXVI. nomia, etyka, polityka i t. d.). Mając tez na względzie niepraktyczność nazwy, która daje się zastosować do wszelkiej grupy osobników, połączonych jakiemikolwiek węzłami i celami, a mimo to nie obejmuje nic wyraźnie, — która mówi za wiele i dla tego mówi za mało, — zamieściłem wówczas w przedmowie słowa, które tu powtarzam w notce 1), Cały tom poświęciłem na wyprowadzenie pojęcia predmiotu socyologii, lecz dopiero na końcu traktatu (w rozdz. XXXV) mogłem szereg wywodów zamknąć w orzeczeniu, że „jest to subtelna istność"... a nawet „proces życiowy całości, złożonej z ludzi, z ich mowy, czynów i dzieł" (str, 318). „Społeczeństwo", okazało się tylko substratem dla owej istności. Koncepcya podobna zbyt odskakiwała od pojęć utartych, aby rozwinięcie jej można było zostawić innym. Spostrzegłem, że trzeba oszczędzić domysłów i usunąć powątpiewania tych, którzy nie wmyślili się w tezę dość głęboko, że trzeba uwydatnić stosunki zaledwie zarysowane, aby nowe pojęcie zdobyło umysły. Dla takich potrzeb powstał tom niniejszy, a lubo zadanie uważam i teraz za nieukończone, realność społeczna dość trudna do ujęcia, zarysowywa się nam z coraz większą wyrazistością. Jeszcze kilka wysiłków, a może odsłoni się nam w pełni. Wtedy znajdziemy przedmiot socyologii. I rzecz znamienna, ie na tle naszego odkrycia systemy socyologiczne napozór sprzeczne, korygują się, uzupełniają i godzą na wielu najważniejszych punktach. 1) „Jaka jest racya bytu „Nauki o cywilizacyi" i miejsce w szeregu nauk o tem czytelnik będzie mógł sądzić po zapoznaniu się z treścią traktatu. Tutaj powiedzieć mogę, że nowość nazwy płynie z ujęcia przedmiotu badania od całości, nie zaś od elementów, składających się na całość. Nauka o cywilizacyi o tyle jest socyologią, ile nią jest również biologia organizmów, którą mo-żnaby nazwać, wychodząc z punktu widzenia socyologów, socyologią komórek organizmu".