WSTĘP. Jednym z ważniejszych wyników mej pracy, wy danej pod tytułem „Nauka o cywilizacyi" 1), jest definicya cywilizacyi, zdobyta na drodze bardzo ostrożnego badania metodycznego. Okazało się, ze to, co nazywamy cywilizacyą jednego społeczeństwa, jest całością naturalną i realną, a co więcej, odznacza się niektóremi cechami, które przyznajemy indywiduom żywym. Dedukcya to na pozór nie nowa, bo juz wielu socyologów uznało społeczeństwo za coś podobnego do ogromnego organizmu, — ale w rzeczy samej daleka ona od róznych pomysłów kierunku, zapoczątkowanego przez Spencera. W mojem wyobrażeniu nie samo społeczeństwo, lecz dopiero cywilizacya stanowi ową rozległą istność. Lubo różnica taka wydaje się nieznaczną i niemal czysto formalną, ma ona duże znaczenie,gdyż wypływa z rozróżnienia rzeczy, dotychczas nie ujmowanych z osobna i otwiera całkiem nowe horyzonty. Nie będę jej tutaj objaśniać, bo na właściwem miejscu poświęcimy jej sporo uwagi, a równocześnie wolę powołać się na pracę poprzednią, gdzie została juz uwydatniona o tyle, o ile to być na razie mogło. Wspominam o niej na samym wstępie jedynie dla 1) Nauka o cywilizacyi. Prolegomena i podstawy do filo­zofii dziejów i socyologii. — Warszawa, E. Wende i Ska, 1908. —Toż samo po francuzku p. t. „La science de la civilisation". Pa­ryż, u Alcana 1908, 2-gie wydanie, Paryż tamże, 1910. F iloz. cywiliz. 1