ROZDZIAŁ VII 79 VII. Materya i energia. Atom. Łatwo zapragnąć wnieść się tak wysoko, aby świat roztoczył się przed nami, jak otwarta księga, ale trud­niej czytać w tej księdze. Musimy z góry pogodzić się z myślą, że otaczają nas liczne tajemnice i że tak bę­dzie bez końca, bo, gdy jedne zrozumiemy, rozwiązazanie ich odsłoni nam nowe tajemnice. Jak dla Ba­cona, tak dla nas i naszych następców aedificium huius universi zawsze będzie instar labyrinthi. Mimo to, musimy ująć w dłoń kłębek i zapuścić się w niebezpieczny labirynt dla zgładzenia Minotaura. Oto utonęliśmy już w bezmiernej przestrzeni, wśród pyłków niebieskich i ziemia znikła nam w ich tuma­nie z przed oczu. Czy wiemy, co skupiło wszystkie te bryły, albo co je utrzymuje w zawieszeniu na ich drogach wiekuistych? Tak i nie. Powiadają nam, że skupiła je i utrzymuje siła przy­ciągania. Lecz cóż to jest siła przyciągania? Nie wiemy. Już Newton, który pierwszy sformułował pra­wo przyciągania, wyraził się tylko, że »ciała zacho­wują się tak, jakby się przyciągały«. Miał on od­wagę podkreślić nawet to ostrożne orzeczenie. Nie je­stem tak niedorzecznym (non sum tam temerarius), abym przypuszczał, że ciała mogą się z odległości przy­ciągać.