ROZDZIAŁ VI VI. Człowiek jako materyał społeczny. Wyłoniły się nam tak ważne różnice między sku­pieniem gromadnem, a społecznem, że łatwo spostrzedz, iż jedno od drugiego dzieli przepaść. Różnica między skupieniem gromadnem, a związ­kiem społecznym jest zasadnicza. Tkwi ona nie w kom­pleksie samym, lecz w materyale. Taki lub inny kompleks jest tylko wynikiem na­tury materyału, który się nań składa. Dopóki niema materyału na społeczeństwo, niema społeczeństwa i cy­wilizacyi, są tylko gromady i stan niecywilizacyi. Materyał zaś, to »cząstki biologiczne«, a jeśli kto woli, to osobniki, z których się składają zarówno gro­mady, jak społeczeństwa. Jeżeliśmy powiedzieli (w rozdz. 1-m), że w rodzie ludzkim nie znamy wcale stanu absolutnej niecywili­zacyi, to, o ile nie popełniliśmy w twierdzeniu błędu, wynika, że człowiek jest materyałem społecz­nym. Z tego płynie drugi wniosek, że człowiek jest m ateryałem zasadniczo odmiennym od wszyst­kich jestestw niespołecznych, zarówno tych, które tworzą gromady, jak tych, które żyją w rozpro­szeniu. Więc znowu przepaść między człowiekiem, a osta­tnio wymienionemi jestestwami!