I. Co to jest cywilizacya w ogólności? Gdyby mi trzeba było koniecznie dać odrazu do­kładne określenie cywilizacyi, byłbym w kłopocie, al­bowiem każde, jakie mógłbym tu powtórzyć za innymi, a dano ich bardzo wiele, byłoby niezupełne. Nie znam zadawalniającego określenia. Mamy tu do czynienia ze zjawiskiem bardzo złożonem i tajemniczem, którego istota nie została zbadana. Każde więc określenie z tych, które były dane, musi być jednostronne i niezupełne; obejmuje te tylko cechy, które w danej chwili i dla danych potrzeb (ce­lów), narzucają się pierwej badaczowi i zasłaniają inne, może niemniej ważne, ale chwilowo obojętne lub nie­dostrzegalne. Nas zajmuje tutaj nie cywilizacya, pojmowana naj­ogólniej, ale tylko ten szczególny jej stopień, do któ-rego wznoszą się nie wszystkie ludy. Zaznaczyłem już wyżej, że większość myślicieli określa mianem cywi­lizacyi tylko ten najwyższy stopień. Innym stanom ludzkości odmawiają oni cywilizacyi. Ale i ci myśli­ciele nie umieją wskazać ścisłej granicy między tak pojmowaną cywilizacyą, a niecywilizacyą. Granice by­wają tu określane rozmaicie i nader chwiejnie. I tak Littré powtarza w swym »Słowniku«, że cywilizacya »jest to szczególny okres życia społeczności, ten, w któ-