ROZDZIAŁ XXI 189 bywać wnioski ciężkim wysiłkiem zdolności śledczych, tych samych, któremi kierują się w poszukiwaniach sławni detektywi. Nawet i materyał porównawczy, t. j. kopalne resztki zwierząt, pokrewnych człowiekowi, nie może być uwa­żany za wystarczający. Pełno w nim luk dotkliwych, a plątanina cech, nawet ważnych, wskazuje, że mate­ryał osteologiczny, do dziś odkryty, musi być tylko drobną cząstką tego, co żyło i co poznać należy, aby porządnie odbudować drzewo genealogiczne zwierząt ssących. I właśnie dla ubóstwa dokumentów bezpośrednich musimy uciec się do śledztwa i szukać przodków czło­wieka na podstawie trzech najwybitszych cech jego: ręki, uzębienia i postawy wyprostowanej. Z tych cech współczesnych trzeba wnioskować pośrednio o postaci całego łańcucha przodków rodu naszego. Ręka ludzka jest tu nieocenioną nicią Aryadny, al­bowiem pozwala odrazu zejść do najgłębszych mroków, do samej kolebki zwierząt ssących. Dość spojrzeć na 5-ciopalcowe kończyny Branchiosaura (Br. salamandroides Fr.) z epoki węglowej, albo na łapę Hatteryi (H. punctata) z rodu Rhynchocephalów, aby spostrzedz, jak bardzo starem dzie­dzictwem jest pięciopalcowa ręka ludzka. Otrzymaliśmy ją w prostej linii po skrzekach (Amphibia) i Gadach (Reptilia), i to po najstarszych ich ty­pach l. Ssaki powstały z którejś z form starszych rodu Theromorphów, albo im blizkiego. Zrazu były zwie­rzątkami drobnemi i wszystkożernemi, o kończynach zgodnych z kształtem dawnym. Pod wpływem jednak 1 Większość bowiem tvch zwierząt zatraciła rychło nie­które palce, albo przerobiła je bardzo znacznie. Wszystkie prawie te zróżnicowane postaci, a było wśród nich wiele olbrzymów, wyginęły bezpotomnie w końcu epoki drugorzędowej. Tylko cząstka mniej rozrosłych przeżyła do dziś.