ROZDZIAŁ XVIII tym urządzeniom ryk i wycie tych zwierząt rozchodzi się kilkakroć dalej, niż głos ludzki. Aby nie naruszać porządku, rozpatrzenie tej kwestyi odłożymy na plan drugi. Wyprzedzając dowody, zaz­naczę tutaj tylko ogólnikowo, że stało się to dzięki wyjątkowemu zbiegowi okoliczności. Rozszerzenie się pola dla działalności umysłowej człowieka nie wynikło z konieczności lub potrzeby, bo tych nie było równie dobrze dla człowieka, jak dla zwierząt, lecz tylko z możności, ze zbiegu konjunktur. Mówiąc tak, nie wpadamy w sofistykę, lecz właśnie stajemy na gruncie przyrodniczym. Tak samo przecież powstały organizmy. Nie konieczność popchnęła komórki wolne do łączenia się. One mogły żyć wol­ne, gdyż i do dziś żyją komórki wolne. Organizmy wynikły tylko z możności życia komórek w połączeniu ze sobą. Podobnie należy rozumieć żywot ludzi w łączności społecznej, z jej konsekwencyami. Zjawiła się możność i to wystarczyło, a zjawiła się dzięki aparatowi głosu. Wprawdzie nie jeden człowiek go posiada, ale jeden człowiek go wyzyskał. U zwierząt, z braku konjunktur, nie został on wyzyskany. O tej ważnej sprawie będzie niżej, tymczasem na­leży zająć się pierwszą, albowiem, gdyby się okazało, że mowa nie jest przyczyną rozwoju wielkiego móz­gu — to i druga kwestya upada. Na razie więc wszystko koncentruje się w pytaniu: czy mowa jest pierwszem zjawiskiem w rozwoju móz­gu, myśl zaś drugiem — czy odwrotnie? Pospolicie przyjmuje się drugie rozwiązanie, rychło przekonamy się, że niesłusznie.