ROZDZIAŁ XI XI. Powszechna dążność form życia do komplikowania się nie zaś do upraszczania się. Badanie stosunku wzajemnego postaci zwierzęcych i poszukiwanie rodowodów każdej posiada urok tak wielki, że nie da się on porównać z urokami dzieł czystej fantazyi, jakie zadawalniają wyobraźnię więk­szości ludzi. To, co ustaliły nam badawcze i jednocześnie twór­cze umysły Guviera, Lamarcka, Lyell a, Darwina, Rü-timayera, Alberta Gaudry, Filhol a, R. Owena, Marsh a i tylu, tylu innych paleontologów i zoologów, otwiera przed nami tajniki sił twórczych przyrody dziwnie proste, pomimo pozornego ich skomplikowania. Kto raz je ogarnie, przed tym, jak na dłoni, staje się oczywistem wspólne pochodzenie wszystkich jestestw żyjących oraz tych, które już należą do przeszłości. Niegdyś wyobrażano sobie, że gatunek jest to coś niezmiennego, że jest to dzieło osobnego aktu stwo­rzenia, niezależnego od innych aktów stworzenia, że gatunek, skoro raz został »stworzony«, trwa póty, póki nie »skończy się jego rola na świecie«, t. j. póki nie wymrze tak tajemniczo, jak tajemniczo powstał. Dziś wiemy, że pojęcie gatunku jest tylko schematem, stwo­rzonym przez zoologów dla celów praktycznych nauki, /