ROZDZIAŁ X 111 czych ten cały porządek, który udało się jej uratować z przeszłości, druga wywołuje wciąż w czasie życia osobnika zmiany indywidualne. Obie siły walczą ze sobą, ale też i współdziałają sobie, gdyż dziedziczność utrwala także zmiany indywidualne. Wypadkową obu sił jest cały ustrój indywidualny. Decyduje on o mniejszej lub większej zdolności organizmu do utrzy­mania się przy życiu w warunkach, w których on się znajduje 1. Wynikiem ścierania się dziedziczności ze zmiennoś­cią jest harmonia między organizmem, a ota­czającym go światem. Harmonia ta jest tylko wy­nikiem przystosowania się organizmów do wa­runków środowiska. Bije ona do tego stopnia w oczy, że na niej opierano przez czas długi twierdzenie o ce­lo w o ś c i w naturze, zapominając o tem, że pozorna celowość organizmów, jaką obserwujemy, może być nie wynikiem jakiegoś rozumnego planu, tkwiącego w naturze, ale jedynie skutkiem tej przyczyny natu­ralnej, że wszystko co »niecelowe«, t. j. nie odpowiada warunkom bytu, musiało ginąć w walce o byt, a wszyst­ko, co żyje, jest »wyborem« jestestw, najlepiej przystosowanych do życia w swem środowisku. Przystosowanie się indywidualne stanowi o lo­sach nie tylko jednostki, lecz także dalszych jej po­koleń. 1 Pamiętajmy jednak, że cały wywód o siłach zachowaw­czej i przetwarzającej jest tylko obrazowem przedstawieniem rzeczy. Nie twierdzimy przeto, jakoby w organizmie istniały takie »siły«. Powiadamy tylko, że organizm jest taki, jak gdyby był wypadkową sił dziedziczności i zmienności. Po­sługujemy się takim zwrotem, jakiego użył Newton w swo­jem sławnem sformułowaniu prawa ciążenia: ciała zacho­wują się tak, jak gdyby przyciągały się wzajemnie i t. d.«.