O kwiat jeden życia biedniejsza, I nie wiem, czy kwiatem był? Czy tylko złudne miraże Śniły się drzewu W spiekocie, Że cieniem i kwiatem darzy? Dramaturg: To dziwne: Coś podobnego myślałem dziś, Patrząc na panią. Zdawało mi się niekiedy, Że ponad głowę postaci Wyrasta pani twarz własna, Że się nachylasz nad sobą I kładziesz dłoń Na głowie tej, która gra. A sama jesteś inna, Smutna i szukająca, Na jedną chwilę wzruszona, I jakby oczekująca, A potem już zawiedziona, I tylko pobłażająca, Pobłażająca tej drugiej, Że jeszcze giestem się cieszy. I zdało mi się, że słowa Są, jakby więdnące kwiaty, Że zanim w duszy wykwitną, Ty wiesz już, Że przecież zwiędną I z rąk je wypuszczasz, Nie patrząc. I była królewska wzgarda W tem wszystkiem: Rebeki postać Była jak gdyby ogród Czy las...