Leopold Staff. Cała dotychczasowa twórczość Staffa jest spowie­dzią. Wprawdzie da się to powiedzieć, przy nada­niu pewnej uprawnionej zresztą rozciągłości pojęciu spowiedzi — o wszelkiej twórczości. W większości wypadków jednak zajęcie wobec artysty lub dzieła punktu widzenia, odpowiadającego temu pojęciu, a raczej jego specyalne podkreślanie (gdyż sam fakt krytyki jest zawsze już wynikiem tego, iż punkt wi­dzenia tem mniej lub więcej bezwiednie, czy też świa­domie zajęty został), jest tylko stwierdzeniem zuży­tego komunału i okazuje się całkowicie bezpłodnem. Nie o to bowiem idzie, że jest spowiedź, lecz o jej ro­dzaj i o stworzenie jedynie odpowiadających rodza­jowi temu kategoryji i metod krytycznych. Zaczynać odrazu należy od rzeczy samej: pojęcie spowiedzi należy zaś do jej zrozumiałych samo przez się prze­słanek. U Staffa jednak sprawa inaczej się przedsta­wiać zdaje: to, co jest skądinąd najbardziej wspólną, najogólniejszą cechą wszelkiej twórczości, staje się oznaką indywidualizującą. Spowiedź może być za­warta w czynie, rozpływać się niby wszechobecny żywioł w całym świecie obrazów i postaci.