- 129 - zastanówmy się, czy takiego rodzaju człowiek nie mógł wydawać się Jędrze- wi Śniadeckiemu jakimś cudacznym i dzi- wacznym zwierzęciem. Sądzę, że we własnym swoim kraju czuł się nieraz Śniadecki jak na obczyźnie, jak na ja- kiejś wyspie Balnibarbi, na której wszy- scy rządzili się wprawdzie pewną logiką, ale logiką odmienną od tej, jaką on sam się posługiwał. „Na wyspie Balnibarbi powiada Śnia- decki są trzy klasy ludzi, z których je- dna chodzi w koturnach (Guliwer był człowiek uczony, a łapciów widać nie znał, — dodaje Śniadecki w przypisku) mieszka pod słomianą nizką strzechą, dymem oddycha, a plewami na pół z mą- ką się karmi; każdy człowiek w tej kla- sie z urodzenia i obowiązku orze, sieje, młóci, ale koniecznie na tym kawałku ziemi, na którym się urodził." „Druga klasa chodzi w butach i dłu- gich sukniach, nakształt szlafroków; gło- wy, po większej części, dla łatwiejszej transpiracji goli i ręcznikiem długim, rozmaitemi farbami upstrzonym, się przepasuje; a to jak widać dla podwią- Jędrzej Śniadecki 9