97 milczenia położyć mu musiał na ustach dłoń dostojną. Oni nie wiedzą, nie mogą wiedzieć, że wszystko to umarło, co zwało się prawdą, pięknem i dobrem bez-względnem, że pozostali na zawsze i głęboko sami — i ciężar wiedzy przywalony został brzemieniem milczenia. — Milczeć, zawsze milczeć: z grozą swą, bólem i dumą w sobie się zamknąć! Duch giął się i cofał, krwawym potem się zlewając; wszystko, co było w nim z dawno pomarłych nawyknień, składało błagalne dłonie. Niechaj kielich ten odemnie odwrócony zostanie. I to była Ryszarda Avenariusa modlitwa w Ogrójcu oliwnym, a spostrzegłszy w sobie modlitwę tę duch jego nad nędzą własną i ludzką się użalił; i wtedy to zrodził się uśmiech Avenariusa — ten duszy jego kszałt widzialny. Znacie pokusy czuwającego wśród nocy? Pokusą jest dla nas zawsze cudzy sen: przez nasze zło i dobro kusi nas, byśmy go przerwali. Utraconem szczęściem wydaje się cudzy sen naszej zawiści. „Obudź go — mówi do nas zawiść — niech pamięta i wie, jak i ty". Słabością godną litości wydaje się cudzy sen naszej mocy: obudź go, mówi do nas moc nasza, niech będzie jako i ty mężny i ma roztwarte oczy. Bo moc prawdziwa nie lęka się uszczerbku i chciałaby wszystkich siłą swą obdarzyć, ale nie jest to jeszcze moc najwyższa, moc pełna litości. Czuwać wśród śpiących chce zaiste ta moc litościwa, czuwać za wszystkich i nie zamykać oczu. Rozbudzonym wśród śpiących na jawie wydał się sam sobie Avenarius i przezwyciężył pokusy zawiści i swej pierwszej mocy, aż poczuł w sobie moc najwyższą. Dumną jest ta najwyższa moc, tak przemówiła St Brzozowski. Idee. 7