72 powtarzania lub podkreślania; wszystko jest jednakowo ważnem i wymagającem uwagi. Wielu myślicieli w wieku ubiegłym kusiło się o to, aby wnieść ścisłość możliwie do matematycznej zbliżoną do roztrząsania i opracowywania zagadnień duchowych i moralnych. Żadna z prób tych wszakże nie może być porównywaną nawet z K r y-tyką czystego doświadczenia Avenariusa. W tonie wykładu nie odczujemy tu nigdzie, że dotyczy on rzeczy ludzkich, najbardziej ludzkich. Surowość i chłód wieją z tych najeżonych terminami i formułami kart; zdania tu są twarde i jasne, jakgdyby z granitu ciosane i wszystkie razem wiążą się w jeden nadludzko potężny i niespożyty gmach. Jest w dziele Avenariusa pewnego rodzaju piękno, tylko piękno i to nie przez każdego jednakowo odczute być może; sądzę, że umysły matematyczne w naukach ścisłych rozkochane czytać mogą Avenariusa z niepospolitem zadowoleniem, a rzeczą nie ulegającą wątpliwości jest, że po czytaniu ego dzieł wszystkie inne o podobnych materyach traktujące wydawać się mogą w mniejszym lub większym stopniu frazeologiczną paplaniną. Myśl, która z Avena-rjusem obcować się nauczyła, wdraża się w pewne karby i zachowuje na sobie piętno na całe życie chyba. Leży w tem pewne niebezpieczeństwo. Umysły tylko bardzo żywe, rzutkie, wszechstronne zdołają przy tem zachować giętkość niezbędną do tego, aby panować nad przedmiotem, nie zaś być przezeń opanowanemi. To ostatnie ma najczęściej miejsce z uczniami Avena-riusa: wszyscy oni znajdują się zazwyczaj wewnątrz wniesionego przez Avenariusa gmachu, przypominają sobie rozkład i powiązanie oddzielnych przejść i ku-rytarzy, żaden zaś nie umie wznieść się na taką wy