397 mem, drobnomieszczaństwem, reakcyą; ale głosujcie dobrze, a wszystko to stanie się etapem ewolucyi. My nie jesteśmy ideologami: gdy ktoś występuje przeciwko nam, odrazu rozpoznamy, jaka rzeczywistość ekonomiczna jest poza nim; my nie tworzymy nadbudowy i dlatego, gdy tylko ktoś polega na tem, co dziś umie tworzyć, demaskujemy go: gdyby żył tylko za czasów wojen krzyżowych, tworzyłby zgoła co innego. My nie damy się zwieść idealizmowi i wyczuwamy zawsze interes ekonomiczny poza każdym wrogiem. Świat jest rzeczywisty i wola naszych oponentów jest tylko zwykłym epifenomenem, ale gdy my posię-dziemy władzę, konieczność zleje się ze swobodą, bo nikt nam nie będzie stawiał oporu, ani nawet my sobie. Chociaż bowiem nasi zwolennicy mają swe różne formy znanej i opanowanej przez nich działalności, wiedzą oni, że są to tylko przemijające fazy i nie cenią ich, wierząc tylko w nieskrępowaną wolę, która w żadnej rzeczywistości jeszcze nigdy nic stworzyć nie zdołała, z żadną więc nie jest zrośnięta. Budując nie na subjektywizmach, lecz na samej konieczności, tworzymy społeczeństwo nieklasowe już, lecz absolutnie powszechne. Tyle zostało z Marksa w interpretacyi filozofa Engelsa. I to nazywa się jeszcze w Polsce socyalizmem naukowym. Utopiści sądzili, że trzeba bodaj myślowo posiadać w sobie wolę życia, które się chce stworzyć; Engels odkrył wielką tajemnicę: nikt nie powinien cenić tego, co umie tworzyć, jest to bowiem zawsze coś cząstkowego, życie powinno być dla każdego tak obojętne i obce, jak proces przyrodniczy. Gdy wszyscy będą w tej fazie rozwoju, gdy nikt nie będzie umiał