175 która może zasługiwać na to, by przez człowieka ziszczaną była? czy będziemy sięgać na chybi trafi w chaos wyobrażeń, by szukać między niemi bogów. Świadome tworzenie boga ponadludzkiego to absurd, to samozakuwanie duszy i przygważdżanie łańcucha do skały, czerniejącej w próżni. Ziszczać, stwarzać, za cel mieć sobie może człowiek tylko siebie. Z chwilą, gdy ukazała się nam jako rzeczywistość walka człowieka z nieznanem, — zwycięstwo człowieka może być jedynym celem. Co znaczy zwycięstwo?— Oto, by człowiek nie nakręcał siebie zapomocą wiar, a raczej, by nie był jak śmiga wiatraka, w której pęd rozwijałby, gdyby myśleć mogła — entuzyazm i uzasadnienie, lecz by samoistnie i samowiednie siebie dla siebie nad otchłanią utrzymywał. Co jest czynem? — pytam pragmatystów. I oto jest najsłabszy punkt ich filozofii. Łamią się oni na nim. Nie potrafią rozróżnić czynu od poczucia czynności. Czynem jest tylko to, co w świecie pozaczłowie-czym stwarza skutki, zależne od naszej woli i trwałe to, co w samej istocie życia wytwarza zdolność sprawiania takich skutków i zdolność tę, gdy jest wytworzona, utrzymuje. Praca jest jedynym fundamentalnym czynem, — świadomie rządząca sobą praca ideałem. Filozofii pragmatystów, mówiących: prawdą jest to, co w nas potęguje energię wykonywania czynności, przepisanych przez układ stosunków, w jakich żyjemy — odpowiadamy: człowiek utrzymuje sam siebie na powierzchni pracą. To jest niezawodne. Skoro jednak poznał, że nie służy niczemu, prócz sobie, sam tylko może być celem dla siebie i celem jego może być