- 145 Bo co mówiło wojsko, na to dowód był; złapani co buntowali, i co na to podjęli się za dowodem słusznym, że się na zabicie panów własnych rezolwowali powieszeni, a za skaraniem kilku wszyscy ustraszeni. O czerwone złoto, co związkowi w replice wspomnieli, tak się stało; że Paweł Borzęcki, Chorąży Myszkowskiego chorągwi, substytut związkowy przyjął pewnego zakonnika za kapelana, który zdał się skromnym i powierzchownie pobożny. Ten przyszedłszy u substytuta do konfidencyi, coraz mu skrupuł czynił zbawienia, póki w związku będzie. Substytut chcąc ulżyć sumienie od skrupułu, pytał się księdza: Jakimże to sposobem być może, żebym się tego związku mógł zbrygować? ksiądz odpowiedział: za medyacyą i protekcyą Królowej Ludwiki łatwo to się stać może. Co żeby gruntowniej mógł sprawić list Królowej i informacyą, jak w tej mierze sobie postąpić z obietnicą promocyi, nagrody substytutowi pokazał i kilkaset czerwonych złotych onemu oddał. Borzęcki mając świeżą pamięć przysięgi we związku, oraz obawiając się podobnej hańby jak Czechański otrzymał, Marsz. Swiderskiemu i konsyliarzom w kole wyjawił, łist Królowej ręką podpisany ukazał, i te czerwone złote, które mu ksiądz oddał, okazał. Bezpieczniej zatrzymać mogąc uwiadomiwszy wszystkich, a ksiądz dowiedziawszy się o tera uszedł z nabożeństwem i skrupułami. Król Kazimierz wydał sejmiki przedsejmowe do województw, ziem i powiatów, na których burdy wielkie wszczęły się. Nie było zgody między bracią; jedni od dworu skorumpowani, drudzy do upadłej prawa starodawne i wolną elekcyą utrzymywali, a w tej niezgodzie niemal wszyscy na sejm konny zgadzali się, twierdząc, że tego zamieszania i tej między nami dyfidencyi inaczej nie uspokoim, chyba na konnym sejmie. Każdy zatem w tem odmęcie chciał cokolwiek zyskać. Kłótnia największa była o elekcyą nieszczęśliwie za żywa Króla rozpoczętą, w której wielu już smakowało, drugim chciało się także skosztować tych przysmaków, ztąd T. II.  10