Ród Ludzki, który lubo miał być pisany w 1794 r., pojawił się w Warszawie w 1819 r. Książę Konstanty kazał skonfiskować to dzieło i podobno, pastwiąc się nad niem, palił egzemplarze na własnym kominku. Dzieło to, jako poemat chybione, gdyby było napisane zwykłą prozą, zajęłoby zaszczytne miejsce pomiędzy Uwagami nad życiem Jana Zamoyskiego i Przestrogi dla Polski. Ma ono w każdym razie wielką wartość filozoficzną, jako owoc długich rozmyślań i rozległej nauki. Zwłaszcza w przypisach autor rozwija doniosłego znaczenia pomysły socyologiczne, uprzedzając w tern nieraz współczesnych naszej dobie badaczy. Przedmiot wydanego poematu sam autor we wstępie tak objaśnia. „Powiem, jakim człek człeka sposobem ujarzmia, I jak ludzki ród znowu swe prawa odzyska". Znakomity ten przyjaciel ludzkości sięga w swym poemacie do samego rdzenia wyzysku ludzi przez ludzi i widzi dobrze: „Jak jedni zawsze dzierżą, z potomstwem dziedziczą, A drudzy zawsze cierpią, z potomstwem nędznieją*. Główną tego przyczyną przywłaszczenie ziemi przez pewną ograniczoną liczbę ludzi, albowiem: „Gdzie wyłącznie należy ziemia samodzierżcom, Bądź pewnym stanom, rodom, albo pewnym domom, Tam z ziemi, wyzuty z przyrodnego prawa, Człowiek zaczął się stawać rzeczą jak zwierzęta" 78), Jeszcze krok jeden — i mamy żywotną dzisiaj kwestyę unarodowienia ziemi 79). 78) Str. 314. Tom Siódmy. 79) W mojej „Historyi ruchu społecznego w drugiej połowie XVIII stul." mówię o poglądach socyalistycznych Staszica w poprzednich jego dziełach, zwłaszcza w „Przestrogach dla Polski". Obszerniej pisałem o Staszicu w dziełku „Piutarch Polski. Stanisław Staszic". Warszawa, 1820 roku. 190