330 litycznej nie pomąciły były umysłów, gdyby starała się była przedtem połączyć pod swoim sztandarem całą europejską demokracją socjalistycznodemokratyczną, toby mogła i powinna była użyć całego swego wpływu na wywołanie rewolucji w Berlinie. Gdyby mogła to zrobić i nie zrobiła była tego, to popełniłaby więcej niż błąd, popełniłaby zbrodnię przeciwko interesom ludowym i międzynarodowym. Komuna wiele się przyczyniła do rozszerzenia przekonań socjalistycznych, ale nic się nie przyczyniła do ich wyjaśnienia, przeciwnie wniosła jeszcze większy zamęt. I w tym wypadku paryscy socjaliści mniejszości najwięcej zawinili. Im to głównie zawdzięczając, zamęt anarchiczny szeroko się rozlał. Wybujała także w tym czasie doktryna, że jedynym i wyłącznym celem powinna być rewolucja socjalna, że rewolucja polityczna nie tylko że nie przynosi korzyści, ale nawet jest szkodliwa, albowiem odwraca ona umysły od istotnego celu i zużywa potrzebne siły bezużytecznie. Trzeba było całego szeregu smutnych doświadczeń, ażeby przekonać się o fałszywości tej teorji. Ruchawka włoska nie zdołała nawet przybrać większych rozmiarów. W Hiszpanii, po wyjeździe króla Amedeusza, komunaliści nie chcieli czekać, aż się umocni proklamowana rzeczpospolita, która jednak zapowiadała: usunięcie centralizacji, zniesienie stałego wojska i oddzielenie kościoła od państwa, i rozniecili na południu po miastach rokosz przeciwko rządowi republikańskiemu. Rokosz zgnieciono, a w potokach krwi utonęła także rzeczpospolita. Rosyjscy rewolucjoniści przez długi czas byli najżarliwszemi obrońcami tezy bezużyteczności rewolucji politycznej. Smutne jednak doświadczenie zmusiło ich przyznać się do błędu, i jeden z najgorliwszych dawnych anarchistów, Jerzy Plechanow, gruntownie dzisiaj dowodzi, jak wielkie ma znaczenie rewolucja polityczna dla ewolucji społecznej. Zdawałoby się, że Polacy, skrępowani i mordowani niewolą narodową i polityczną, nie powinni uledz temu błędowi, a jednak ulegli. Mieliśmy bolesne doświadczenie na «Proletarjacie». Równocześnie samo pojęcie międzynarodowości wykoszlawiło się. Międzynarodowość zamieniono w beznarodowość. Zanegowano historją, narodowość, organizmy społeczne. Niwelacyjna i centralistyczna dążność, pomimo programu wolnościowego i federalnego, chciałaby z proletarjatu europejskiego uczynić jakąś masę jednokształtną... Trzeba przyznać, że temu prądowi najmniej ulegli niemieccy socjaliści. Zawdzięczali to może głównie swoim umysłowym przywódcom, Marxowi i Liebknechtowi. Ani jeden, ani drugi nigdy nie spuszczali z oka kwestji politycznych.