220 W Paryżu młodego Colinsa olśniła sława wojenna, którą armja francuska zdobywała na polach europejskich, i nie namyślając się długo, zaciągnął się on do huzarów. Był dobrym kolegą i dzielnym żołnierzem: raz nie przyjął nawet nagrody, albowiem wielu goJniejszych od niego — jak powiadał — jej nie otrzymało; w 1815 r. w bitwie pod Fleuras jako adjutant Excelmanns'a wykonał z jazdą świetny atak na most na Sambrze przeciwko feldmarszałkowi Blucherowi, przyczem zabrał nieprzyjacielowi 6 dział. Wierny raz powziętemu przekonaniu, Colins aż do końca życia pozostawał napoleonistą. W 1815 r. nawoływał on do walki zawziętej w obronie cesarza, do walki na śmierć i życie przeciwko najazdowi. Jeden z jego wyznawców, Fryderyk Borde, podaje ciekawy szczegół z bitwy pod Waterloo. Colins był 18 czerwca wraz z korpusem Grouchy w Wavres. Kiedy posłyszano kanonadę pod Waterloo, zrobił on rekonesans i przekonał się, że można było przejść przez most Saint-Etienne i dać pomoc Napoleonowi. Pośpieszył więc do jenerała Excelmanns'a i prosił go, by coprędzej dał wojsku rozkaz do marszu. —         Niemożna — odrzekł jenerał — Grouchy nie chce. —         Jak to nie chce? — zawołał Colins — więc wymów mu posłuszeństwo i każ go, jenerale, aresztować. Podobnąże radę dawał, kiedy rozeszła się pogłoska o kapitulacji Paryża. —        Jenerale! — zawołał do Excelmanns'a — należy się rozstrzelać zdrajców, Fouché'go i Taleyrand'a, i uwięzić deputowanych anti-patrjotów, a potem wywieśmy chorągiew czerwoną, ogłośmy ojczyznę w niebezpieczeństwie i umrzyjmy z bronią w ręku albo ocalmy Francją! Kiedy ogłoszono detronizacją Napoleona, Colins, który był wówczas dowódcą szwadronu, podał się natychmiast do dymisji. Chcąc go zatrzymać w armii, obiecywano mu awans, ale miał on odrzec na to: — «nigdym jeszcze nie przewracał mego kaftana». Opuściwszy wojsko, Colins udał się do Belgii a następnie do Ameryki. Tam zajął się naukami przyrodniczemi: jak opowiadają, studjował głównie marynarkę podwodną i balony z celem ich użycia za narzędzie oswobodzenia więźnia wyspy św. Heleny. Zresztą już poprzednio okazywał on skłonność do prac naukowych. W 1811 r., stojąc z pułkiem w Alfort, uczęszczał na wykłady szkoły weterynaryjnej i otrzymał pierwszą nagrodę z nauki rolniczej. W 1813 r., kiedy znajdował się z wojskiem pod Lipskiem, otrzymał za swoję pracę od cesarskiej rolniczej akademii złoty medal, a w 1814 r. był powołany na jej członka. W Ameryce rychło uzyskał także uznanie: w 1818 r. akademja nauk przyrodniczych w Filadelfii mianowała go swoim członkiem. W następnych latach widzimy