166 stępuje do organizacji. Nakazuje ją. Istniejące stowarzyszenia cząstkowe i zbiorowe rozwiązują się. Stowarzyszenie w gminy tworzy się wprost z mas ludu, porządne bez zamieszania (liniami prostemi) i łączy się z rządem za pośrednictwem obwodów. Innych myśli ledwie ślady tu i owdzie zostają. Uporczywsze wynoszą się za granicę (emigrują). Między niemi są i takie, co za wcześnie się urodziły, wrócą później i panować będą. Władza łączy się z władzami innych narodów, dla stworzenia powszechnego stowarzyszenia.» Zasada stowarzyszenia się znalazła licznych wyznawców pomiędzy inteligencją polską, a zwłaszcza w Poznańskiem, gdzie silny ruch umysłowy od 1840 r. nadawał tej prowincji przewodnie w narodzie polskim znaczenie. W 1845 r. ukazała się w Poznaniu Praktyczna filozofia wiejskiego gospodarstwa, w której autor skłaniał większych właścicieli ziemskich, ażeby stowarzyszali się z włościanami. Każda wieś powinnaby utworzyć stowarzyszenie, do któregoby należeli wszyscy w niej zamieszkali ludzie, wkładający w gospodarstwo kapitał, pod którym autor także i pracę rozumiał. Zyski dzieliłyby się w stosunku do włożonego kapitału. Każdy stowarzyszony byłby uważany za akcjonarjusza i brałby udział w ogólnych zgromadzeniach, gdzieby radzono o ważniejszych robotach, wybierano urzędników i td. August Cieszkowski, realizując tę myśl, założył w wiosce swojej Wierzenicy gospodarstwo, na zasadzie udziału robotników w czystym dochodzie. Myśl tę gorliwie popierał także Karol Libelt. W 1868 r. wydał on dziełko p. t. Koalicja kapitału i pracy, w którem zalecał stowarzyszanie się większych właścicieli ziemskich w pierwszej linii z czeladzią i urzędnikami gospodarczemi, w drugiej — z gospodarzami włościańskiemi. Podług niego — na co zupełnie się zgadzamy — nie kolonizacja i parcelacja, lecz wielkie gospodarstwo rolne stowarzyszone jest jedyną właściwą drogą w dzisiejszych warunkach ekonomicznego rozwoju. «Spółka koalicyjna — powiada Libelt — ma na celu utrzymać i owszem majątek ziemski w całości, a nawet rozwiększyć go przez przykupywanie gruntów przyległych, lub przez przystępywanie do niej właścicieli sąsiednich, np. gospodarzy włościańskich. Ostateczne jej cele dalej jeszcze sięgają. Z czasem, choćby po upływie wieków, ma zamienić wszystkie własności ziemskie dominialne na własności spółkowe, okryć ziemię rolniczemi koloniami spółkowemi, jakby kupiskami mrówek, pracującemi ku własnemu i powszechnemu dobru. Wszelka większa własność produkcyjna ma przejść na współwłasność. W miejsce jednostki, osoby właściciela, będzie postawiona osoba moralna ze stowarzyszonych do jedności współwłaścicieli» *). *) Koalicja kapitału i pracy. Poznań, 1868. Str. 43 i 44.