26       FILOZOFJA W POLSCE. t słusznością uznać za jednego z najwybitniejszych poprzedników późniejszej filo-zofji pozytywnej. Wynika to jasno z własnych jego słów, gdy pisze, że „im filo-zofja na wyższym doskonałości stopniu się znajduje, tem ona mniej zatrudnia się około zgadywania początku świata i przestaje jedynie na tem, aby dojść mogła porządku w takim świecie, jaki jest, nie badając, jak i kiedy się zaczął. Układi gatunku jest przedmiotem najdoskonalszej filozofji i nie można go inaczej wyobrazić sobie tylko jako ostatni wypadek doskonałości wszystkich umiejętności fizycznych". Pozytywizm Kołłątaja zarysowuje się jeszcze dokładniej w jego drugiem dziele p. t. „Porządek f izyczno-moralny" i t. d. „Wystawiając sobie człowieka — pisze w przedmowie — jako jestestwo konieczne z porządkiem fizycznym całego-świata, odkrywam naprzód kilka ogniw, które go łączą z tym powszechnym porządkiem. Te ogniwa dają mi dostrzec takie prawa fizyczne, z których wypływają dla człowieka prawa moralne, w niczem nie różniące się od pierwszych, jak tylko przez różnicę stosunków, czyli, że jak z pierwszych wypływać muszą koniecznie skutki fizyczne, tak z drugich następują niezbędne skutki moralne, a doszedłszy do odkrycia tych ważnych prawd, okazuje mi się sama z siebie cała nauka moralna, którą zebrałem pod nazwiskiem porządku fizyczno-moralnego". Etykę pojmuje Kołłątaj jako rodzaj logiki dla woli. Czem prawidła logiki dla rozumu, tem prawidła etyczne mają być dla woli. W etyce chodzi o wykrycie kierunku mogącego dla całego zachowania się człowieka w życiu posiadać największą wartość. Jak logika badając czynności myśli, wskazuje kierunek i sposoby najbardziej wartościowego myślenia, tak etyka, badając działania i stosunki ludzkie, jako wyniki woli, ma wskazywać kierunek tymże działaniom, ma wykrywać sposoby najbardzej wartościowego ukształtowania się życia i stosunków ludzkich. Tym, o którego Kołłątaj zaczepił, był założyciel szkoły fizjokratów we Francji Dr. Quesnay. Zasługą tego wielkiego myśliciela pozostanie na zawsze, że pierwszy zaczął rozważać zjawiska życia społecznego, a w szczególności życia ekonomicznego, jako podległe stałym prawom współistnienia i następstwa. Na czele swojego systemu wysunął pojęcie prawa natury czyli „prawa przyrodzonego", jak je-nasi nazwali pisarze. Odrzuca jednak jego metafizyczne podłoże, a uznawszy jeza prawo przyczynowe rządzące niezmiennie życiem ekonomicznem narodów, usiłuje wysunąć je z przyrodzonego otoczenia człowieka. Otóż na tym punkcie Kołłątaj nawiązuje do poglądów Quesnay'a, ale posuwa się dalej, wysnuwając z prawa przyrodzonego nietylko zasady ekonomicznego współżycia, ale całą filozofję społeczną i moralną. Istnieją, według niego, ogniwa łączące człowieka z powszechnym porządkiem fizycznym. Ogniwa te są konieczne i nieodmienne, z koniecznością prowadzą też do życia społecznego i do porządku moralnego, bez którego społeczności wcaleby nie było. Tak rozszerza się porządek fizyczny i przeobraża w życiu społecznem w porządek fizyczno-moralny, zaś prawo przyrodzone przybiera postać prawa spo-łeczno-moralnego, wyrastającego jednak z koniecznością z powszechnego łona porządku fizycznego. Społeczeństwo nie jest samą tylko fizycznością, nie jest też zbiorem jednostek umową tylko złączonych, społeczeństwo jest zespołem koniecznym, jest organizmem fizyczno-moralnym, jest istnością moralną, bez moralności bowiem byłoby fizycznie niemożliwe. Tak przedstawia się w najogólniejszym zarysie teorja etyczno-społeczna Kołłątaja. Ze Staszicem ma on to wspólne, że obaj uznają społeczeństwo i naród za coś przyrodzonego i koniecznego, bez czego jed