ROZDZIAŁ TRZECI. Szlachta przeprowadza reformę. I. Nie można powiedzieć, żeby czas obu najbliższych po śmierci Zygmunta Augusta bezkrólewie sprzyjało bezwzględnie urzeczywistnieniu tego dzieła. Tego rodzaju reforma, jaką zamierzano przeprowadzić w dziedzinie sądownictwa polskiego, wymagała głębokiego rozmysłu, spokojnej i wytrawnej rozwagi, wszechstronnego ujęcia przedmiotu. Materyał, którego dostarczyły pomysły czasów dawniejszych, był niewątpliwie bogaty; trzeba go jednak było jeszcze zebrać i uporządkować, stworzyć zeń jakąś organiczną całość, uzupełnić niejednym szczegółem, nad którym się dotąd nie zastanowiono. Że praca taka z daleko większym pożytkiem i łatwością dokonać się mogła pośród stosunków normalnych, że wśród burzliwych, niepewnych czasów bezkrólewia natrafi na niemałe korzyści, rozumiało się samo przez się. A niezapominajmy jeszcze, że właśnie pierwsze bezkrólewia, mniej niż którekolwiek inne sprzyjać mogły temu zadaniu. Nie miała Polska jeszcze podówczas ani ściśle wyrobionych form elekcyi, ani ustalonego kształtu rządu na wypadek wygaśnięcia dynastyi lub ucieczki króla. Nad temi kwestyami należało się zastanowić przedewszystkiem, bo były to sprawy niecierpiące zwłoki; jeżeli obok nich zająć się miano także reformą sądownictwa, to oczywiście nie można jej było poświę