— 11 — załatwiała się i kończyła przed sądami krajowymi- Inaczej w Polsce. Jakikolwiekbądź sąd niższy rozstrzygnął proces, stronie przysługiwało prawo wynieść swą sprawę ostatecznie przed króla. O jego osobę opierało się w rezultacie całe sądownictwo; z jego ust, skoro kto zapragnął tego, wychodziło ostateczne, decydujące słowo. „My nie wyznawamy zwierzchności niczyjej innej, prócz króla i pana swego" wołała dumnie szlachta z dyskussyi nad sprawą najwyższej jurysdykcyi 1) —i dodawała, że ,,samego tylko króla sąd ludzi cieszy" 2). Zapytajmyż: istniał w Polsce taki stan rzeczy bez przerwy, byłże król zawsze jedyną tylko instancyą najwyższą? Na pozór odpowiedź zdawały się nie podlegać żadnej wątpliwości. Tego rodzaju zapatrywanie na istotę najwyższego sądownictwa, jakie panowało w umysłach XVI wieku, nosi na sobie piętno stosunków pierwotnych, wśród których król przedstawia się jako jedyne źródło sprawiedliwości; a skoro przetrwało aż do wieku XVI, przeto możnaby wnioskować, że musiało istnieć także i dawniej. A jednak twierdzenie to byłoby błędnem. Ażeby nie sięgać dalej wstecz, jak w drugą połowę XIV w., wykazać możemy, że i w Polsce istniały pewne instancye, mające moc ostatecznego rozstrzygania spraw spornych, instancye, których znaczenie dopiero z biegiem czasu uszczupliło się na wyłączną korzyść sądu królewskiego. Zaczniemy od formy najmniej prawidłowej, od t. z. sądu zleconego, czyli komisarskiego (iudicium commissoriale, zwane także loca-tum albo deputatum). Sąd taki nie istniał jako instytucya stała, nie miał stałej siedziby, stałego układu, stałej kompetencyi. Działał tylko od wypadku do wypadku; składał go król, który pewnym przez siebie wybranym osobom, na podstawie szczególnego zlecenia (speciali mandaio, speciali commissione) poruczał rozstrzygnięcie jakiejkolwiek sprawy, należącej do zakresu swej kompetencyi. Sąd ten występował więc tylko z woli i pełnomocnictwa królewskiego, nomine Domini Re-gis et totius Coronae, jak się wyraża Conclusio conventus z r. 1459 3); stąd też wyrok jego miał powagę orzeczenia, którego prawomocności nie było można zaprzeczyć w dalszym toku instancyi. Sądami komi-sarskimi wyręczali się królowie często i chętnie; licznych dowodów na 1) Seript. rer. pol. I, 21. 2)       Lubomirscy, Dzienniki. 251. 3)       Baudtke, Jus Polon. 307.