— 110 — przez się. Istniejąca organizacya zapewniła mu prawnie nieograniczoną władzę w sądownictwie najwyższem, a że każde posiadanie władza wyradza chęć jej zatrzymania, przeto jasną było rzeczą, że król nie uczyni pierwszego kroku, celem wywołania jakiejkolwiek zmiany. Eównieź zrozumieć łatwo, że kroku tego nie uczyni i senat. Bo choć w sądzie królewskim nie przysługiwało mu prawo stanowczego rozstrzygania spraw procesowych, to jednak faktycznie wywierać on mógł znaczny wpływ na wymiar sprawiedliwości. W danych stosunkach był to przywilej nie małego znaczego. Senat wiedział dobrze, iź z chwilą, w której się pojawi myśl stworzenia nowego sądu najwyższego, szlachta będzie się starała myśl tę wyzyskać przedewszystkiem dla siebie, a któż mógł zaręczyć, że się jej nie uda urzeczywistnić swoich zamysłów w sposób niezgodny z interesem senatu? Senat wystrzega się tedy pilnie wszelkiej sposobności, mogącej dać pochop do podniesienia sprawy, która mogłaby os tatecznie wypaść na jego niekorzyść; i w jego programie leży dążność do utrzymania dotychczasowego stanu rzeczy, tak, jak go wytworzyły zmiany, dokonane w wieku XV. Jedna tylko szlachta miała w tem istotny interes, ażeby podnieść sztandar reformy; na reformie tej niczego przecież stracić nie mogła, a mogła zyskać bardzo wiele, mogła sobie zdobyć udział w sądownictwie najwyższem. Interesu tego — i to jest punkt, na który położyć chcemy nacisk — nie rozumie wprawdzie od razu cała szlachta, nie wszyscy nawet rozumią reprezentanci jej na sejmach, posłowie; idea równości, i wnioski, jakie z niej wyciągano, niechęć poddawania się innym wyrokom ostatecznym, prócz króla samego, zaciemniają jeszcze u wielu doniosłość polityczną całej kwestyi. Ogół szlachty zostaje tu pod działaniem dwu prądów sprzecznych, o tendencyach wprost przeciwnych, z których jeden prze do zmiany, drugi zaś jej się opiera. Bądź co bądź jednak, wytwarza się już pewien nieliczny zastęp ludzi w łonie izby poselskiej, który widzi owe dodatnie strony, jakie reforma przynieść może dla stanu rycerskiego, i odpowiednio do tego dąży też do jej urzeczywistnienia. W ogóle rzecz biorąc, można było reformę przeprowadzić w sposób dwojaki: albo powrócić do zasad dawniejszych, uznać sądy wiecowe lub assessorskie instancyą najwyższą, albo też stworzyć nową jakąś instytucyą, zorganizowaną na odmiennych niż dotąd podsta-wach. Ze w przekonaniu szlachty myśl pierwsza nie mogła liczyć na poparcie, rozumie się samo przez się. Te same powody, które niegdyś usposobiły ją tak nieprzychylnie wobec dawniejszych sądów najwyższych, działały jeszcze ciągle, i to z siłą spotęgowaną. Obaliwszy