xxxv. ANDRZEJ I. RÓŻA BORYSZEWSKI. ie długo i tą razą pozostała w osieroceniu stolica metropolitalna, na którą opinia powszechna zaraz po śmierci kardynała Fryderyka naznaczała jego następcą Andrzeja Różę Boryszewskiego, Poraitę, arcybiskupa lwowskiego i biskupa przemyskiego nie tylko dla pierwszej jego po prymasie goduości w kościele polskim i poważnego wieku, ale także dla nadzwyczajnych względów, któremi go król Aleksander Jagiellończyk zaszczycał. Głośne też było imie jego w całym kraju tak z powodu rozmaitych posług publicznych, i niepospolitych zdolności dyplomatycznych, jako i rzadkiej roztropności, zręczności w prowadzeniu spraw publicznych i politycznego doświadczenia, któremi przymiotami odznaczył się szczególniej na sejmie piotrkowskim zagajonym dnia 14 marca roku 1503, na którym z woli króla w zastępstwie śmiertelną choroba złożonego brata jego i namiestnika, kardynała i prymasa Fryderyka z chlubą prezydował1). Wiedziała dobrze o usposobieniu króla względem Boryszewskiego i powszechnym głosie w narodzie przeznaczającym go na stolicę metropolitalną kapituła gnieźnieńska, która lubo by chętnie innego prałata pragnęła mieć arcypasterzem swoim, znając dawne słabości arcybiskupa lwowskiego, o których będzie niżej, nie czyniła żadnych nadzwyczajnych w tej mierze zabiegów, będąc przekonaną, żeby się wobec stanowczej woli króla na nic nie przydały i całą sprawę obsadzenia osieroconej metropolii zwyczajnemu pozostawiła biegowi. Po odbytem uroczystem nabożeństwie za spokój duszy nieodżałowanego kardynała Fryderyka obrawszy na dniu 10 kwietnia r. 1503 administratorem archidyecezyi zasłużonego archidyakona swego, Jana Łukowskiego, i naznaczywszy termin do 1) Łaskiego Commune incyte Regni Polonie privilegium f. CXI.