687 poufny1), którego celem było zapewnienie się ze strony krzyżackiej, że Ziemowit, którego na dworze węgierskim miano w podejrzeniu, jakoby zamyślał o koronie polskiej', ile że królowi Ludwikowi hołdu złożyć się wzbraniał, u zakonu niemieckiego żadnego nie znajdzie poparcia. Spółczesne dzieje nie pozostawiły nam najmniejszego śladu o rokowaniach na owym zjeździe poufnym, mamy przecież niemało powodów do mniemania, że one głównie interesa niemieckie miały na oku, zwłaszcza, że młody margrabia podczas pobytu swego w Polsce niemi głównie był zajęty, jako to załatwieniem sporów pomiędzy miastami Berlinem a Kolonią, potwierdzeniem posiadania starodawnego zamku polskiego Drezdenka przez niemiecką rodzinę von der Osten, nie jako hołdowników Polski lecz brandenburskiego margrabstwa2), przydającego na wystawianych przez siebie dokumentach do tytułu pana królestwa polskiego tytuł arcppodkomorzego świętego państwa rzymskiego 3). To nieroztropne postępowanie młodzieniaszka powiększyło niechęć ku niemu panów wielkopolskich, powstałą z uporczywego obstawania przy znienawidzonym powszechnie wielkopolskim staroście, Domaracie i podkopało zupełnie całą sprawę jego polską. Właściwie nie mógł on pozbywać tegoż starosty, ponieważ w nim miał przedstawiciela potężnej partyi, popierającej usilnie interesa dworu węgierskiego, pragnącej na podstawie znanego układu koszyckiego widzieć na tronie polskim książęcia niemieckiego. To też zacięta ku niemu nienawiść nie była osobistą, lecz odnosiła się na całe stronnictwo, którego był głową. Jak naówczas w całej Polsce spólność rodowa czyniła każdego szlachcica członkiem pewnego familijnego stronnictwa, tak szczególniej w Wielkopolsce to jednoczenie się rodowe najwybitniej się przedstawiało. Za Domaratem stała liczna gromada popleczników, składająca się już to z właściwych krewnych, już to z tak zwanych braci herbowych, Grzymalitów i wszystkich innych związanych z nim jednością sprawy. Cała ta potężna partya najzupełniej oddaną była interesom dworu węgierskiego. Już od dawna Grzymalici wielkopolscy stanowili osobny związek spółczesny, który z czasem coraz więcej nabierał wpływu i znaczenia, a za panowania króla Ludwika doszedł do najwyższego szczebla potęgi. Na stolicy arcybiskupiej zasiadał już od czasów Kazimierza W. Grzymalita, Jan Su-chywilk ze Strzelec, jego synowcowie, Domarat z Pierzchna czyli Pierzchowa, był kasztelanem poznańskim, a drugi Dzierzkon, ów znienawidzony przez książąt mazowieckich zawiadowca zamku łowickiego, kasztelanem gnieźnieńskim. Grzymalita Pietras z Małachowa był ustanowiony wielkorządzcą Kujaw, a wspomniany Domarat, zasłużywszy się dworowi ratowaniem Węgrów podczas rzezi krakowskiej, pozyskał starostwo jeneralne wielkopolskie, które mu poddawało pod władzę siedm grodów królewskich: poznański, kaliski, gnieźnieński, kcyński, koniński, kościański i pyzdrski4), z których dwa pierwsze zostawały pod bezpośrednią władzą starosty, reszta zaś dostała się z jego ramienia zaufanym familian 1) Raczyński, Cod. diplom. Lithuaniae f. 64. — Voigt, Gesch. Preussens V, 108. — 2) Voigt 1. c. VI, 277. 349. — Gerchen, Cod. diplom. Brandenburg. IV, 411. — 3) Riedel, Cod. dipl. Brandenb. A. 18. f. 312. — Kod. dypl. wielkopl. III, 525. — Archiw. kościoła trzemeszeńskiego, Privilegia. — Kod. dypl. wielkopl. III, 526. 4) Lengnich, Prawo pospol. (wyd. krak.) str. S25.