679 Ten sam rok bez dnia podają Kalendarz Krakowski1) i Damalewicz. Ostatni myli się widocznie, utrzymując, że arcybiskup Jan jeszcze na dniu 22 kwietnia tegoż roku, będąc już śmiertelnie chory, w zamku żnińskim potwierdził biskupa poznańskiego, Mikołaja 2). Wszyscy wymienieni autorowie zgadzają się, że śmierć zaskoczyła arcybiskupa w Żninie. Ztamtąd sprowadzono zwłoki jego do Gniezna i na dniu 9 kwietnia złożono na wieczny spoczynek w chórze kościoła metropolitalnego pod wspaniałym kamieniem grobowym za życia jego z Flandryi sprowadzonym3), którego dziś nie ma śladu. Zaledwo oczy zamknął, chciwi syno-wcowie zagrabili całą jego pozostałość, nie pytając o dyspozycye jego i legata4), chociaż całe życie na nich pracował. Mając przed sobą charakterystykę naocznego świadka życia i postępowania arcybiskupa Jana, która najzupełniej odpowiada przedstawionemu powyżej żywotowi jego, tem chętniej nią zastępujemy własne zdanie nasze, że tenże świadek, zajmujący w hierarchii kościelnej znakomite stanowisko, w sędziwym będąc wieku i nad grobem stojąc, nie mógł użyć przesady, ale zupełnie bezstronny sąd wyrzekł o zmarłym, ile że w całej jego kronice nie znajdujemy ani słowa wzmianki, aby mu tenże kiedykolwiek do osobistego żalu i niechęci ku sobie powód mógł nastręczyć. Gruntowną nauką, którą wielu spółczesnych prześcigał, zwróciwszy na siebie oczy króla Kazimierza W., powołany został do bokn jego i wkrótce tak się tam odznaczył, że kanclerzem został mianowany. Lecz jak na urzędzie kanclerskim był czynny, roztropny i mądry do tego stopnia, że król na jego głównie radzie polegał, tak, wstąpiwszy na najwyższy szczebel dostojeństwa w kraju, zmienił się do niepoznania. Popędliwy i prędki, nie umiał się w gniewie hamować i stracił zupełnie dawniejszą sławę roztropności, stateczności i powolności, stawszy się chwiejnym i niestałym w słowach i przedsięwzięciach. Bywało bardzo często, że zwoławszy kapitułę swoją metropolitalną, w porozumieniu z nią rozmaite chwalebne czynił postanowienia, dając jej uroczyste zapewnienia, że je wykona i niezachwianie stać będzie przy prawach i interesach Kościoła, po chwili jednakże za podszeptem pierwszego lepszego pochlebcy lub zausznika świeckiego zmieniał te wszystkie postanowienia z ubliżeniem niemałem swej godności i niekiedy z dotkliwą szkodą Kościoła. O tę chwiejność i niestałość często przez członków kapituły po bratersku napominany, przyrzekał z skruchą poprawę, ale jej nigdy nie dotrzymał. Całkiem wylany dla familii, ogałacał się dla niej z wszystkiego, co miał; nawet w chwili śmierci, chcąc aby krewni jaknajdłużej korzystali z dochodów kościelnych, pousuwał z zamków arcybiskupich wszystkich dotychczasowych zawiadowców i onym takowe w zarząd pooddawał. To też z wyjątkiem pokrycia dachu, zasklepienia i zrestaurowania części kościoła swego me 1) Monum. Polon, histor. II. 918. — 2) Series Archiep. Gnesn. f. 196. — 3) Kronika Jana z Czarnkowa 1. c. II, 715: „Sepultus est autem Gnesnae feria quarta post hoc proxima in choro majoris ecclesiae sub lapide in Flandria per ipsum ad pompam pretiose comparato." — Długosz 1. c. lib. X, 57, — 4) Kronika Jana z Czarnkowa 1. c. II, 701.