173 zamków i wsi w perzynę obrócili, tak, że wkrótce cała nieomal Polska przerażającą przedstawiała pustynię 1). Łatwo sobie wystawić można, co cierpieć musiał zacny arcybiskup Bossuta, patrząc na to okrutne moralne i materyalne spustoszenie kraju, na pogaństwo czyniące ostatnie wściekłe wysilenie naprzeciw chrześcijaństwu, na zniszczone długoletnich uczciwych prac i zabiegów owoce. Zdaje się przecież, że okolica Gniezna, w której błoga nauka Chrystusa głębiej zakorzeniła się w sercach ludu, niż gdziekolwiek, nie dała się porwać owemu szalonemu prądowi anarchii; przynajmniej stolica arcybiskupia i najpierwszą w kraju świątynia uszły ohydnej przez własnych ziomków ruiny. Być może, że ocalenie swoje zawdzięczały usilnym zabiegom zacnego arcypasterza i duchowieństwa. Czego jednakże nie odważyli się uczynić swoi, to wkrótee dokonali w okrutuy sposób obci, korzystający skwapliwie z wewnętrznego zamięszania i osłabienia kraju. Podczas kiedy z jednej strony Jarosław, książę nowogrodzki, który po śmierci Mścisława i syna jego Eustachiusza opanował księstwo kijowskie 2), zrzuciwszy z siebie posłuszeństwo względem Polski, powypędzał z miast ruskich przez Bolesława Chrobrego zawojowanych, a przez Mieczysława II w zależności utrzymywanych garnizony polskie, a zapędziwszy zagony swoje w głąb kraju, spustoszył Podlasie i Mazowsze8), z drugiej strony Brzetysław, książe czeski, chcąc pomścić upokorzenia przez Bolesława Chrobrego przodków swoich, wtargnąwszy na czele licznego wojska w granice Polski, zniszczył ogniem i rabunkami Kraków4), a ztamtąd wśród pożogów i rozbojów posuwał się ku Gnieznu, spodziewając się w stolicy państwa bogate znaleść łupy. Wiele zamków i miast, nie mogąc łupieżcom należytego stawić oporu, poddało im się na łaskę i niełaskę, pomiędzy innemi obronny zamek Giecz pomiędzy Gnieznem a Poznaniem, do którego się schroniło mnóstwo okolicznych mieszkańców. Tych wszystkich wraz z mnóstwem okolicznego ludu zabrawszy w niewolę, kazał ich Brzetysław zapędzić do Czech na trzebienie lasów Cyrnin nazwanych i zakładanie tam nowych kolonii 1). Gniezno lubo warowne i zdolne do dania odporu, poddało się bez wystrzału, gdyż mieszkańcy, słysząc o nadchodzącej czeredzie łupieżców, rozbiegli się po okolicznych lasach i pustyniach, unosząc przed nimi dobytek i życie. Nie znalazłszy w pustych domach spodziewanych bogatych łupów, całą uwagę swoją zwrócili napastnicy na kościół metropolitalny, pokrywając świętokradzkie zamysły pragnieniem zabrania zwłok św. Wojciecha, swego niegdyś biskupa. Zdaje się, że arcybiskup Bossuta na wieść o zbliżających się Czechach, poruczywszy opiekę nad tymże kościołem 1) Kronika Galla 1. c. I, 416. Kromer 1. c. f. 48. Długosz 1. c. II, 194. 2) Latopis Nestora 1. c. 698, 699. — 3) Kromer 1. c. f. 49. Długosz 1. c. lib. II, 200. — 4) Cosmae Ecclesiae Pragensis Can. Chronica w Scriptores rerum Bohemicar. wyd. Fr. Marcina Pelzel Józefa Dobrowskiego Praga 1783 t. I, 107: „Kraków autem eorum Metropolim ingressus, a culmine subvertit et spolia eius obtinuit, Insuper et veteres the-sauros ab antiquis ducibus in aerario absconditos evolvit, scilicet aurum et argentum in-finitum nimis." „Similiter et caeteras urbes igne succendit et usque ad solum destruxit. Cumąue pervenisset ad castrum Gdec (Gieoz) castellani et simul qui illac confugerant villani.... exeunt ei obviam auream gestantes virgam... perduxit eos in Bohemiam etc."