168 kowane i władza metropolitalna za jego pośrednictwem przez dwóch gorliwych poprzedników arcybiskupa Bossuty, o ile ówczesne okoliczności pozwalały, była niezawodnie ustaloną. W tym stanie zastał ją arcybiskup Bossuta, i dla tego mógł zwołać synod prowincyonalny, uznawszy jego potrzebę. Co się zaś dotyczy wzmianki w liście Grzegorza VII, ta odnosić się tylko może na czasy późniejsze, kiedy Polska pod panowaniem Mieczysława II ściśniona zewsząd przez zewnętrznych nieprzyjaciół, utraciła na niejaki czas Ślązk, Mazowsze, Pomorze i t. d., a mianowicie na bezkrólewie po śmierci tegoż monarchy, naznaczone niesłychanemi wewnętrznemi przewrotami, gwałtami i straszliwą reakcyą pogaństwa. Wtedy to rozerwały się węzły biskupów: wrocławskiego, płockiego i kołobrzeskiego z metropolitą swoim gnieźnieńskim, którym Czesi, Niemcy, Pomorzanie, Węgrzy i uzurpator mazowiecki Masław czyli Mazowiusz z nienawiści ku Polsce stosunków z arcybiskupem gnieźnieńskim utrzymywać nie pozwalali. Po straszliwem spustoszeniu kraju przez rokosz pogański nie tak łatwo było przywrócić do dawnego stanu i ładu organizacyą kościelną, a lubo książę Kazimierz, następca Mieczysława II, wiele w tym względzie dokładał starania, zabiegi jego za panowania Bolesława Śmiałego bezustannie prowadzącego wojny znów wniwecz obrócone zostały, jak to niżej zobaczemy. Rzadko który z arcybiskupów gnieźnieńskich w rzetelnyeh pracach swoich pasterskich tyle doznał przeszkód, zawodów i przeciwności, co nasz Bossuta. Bządy jego arcybiskupie przypadają w nader smutnej nieszczęśliwej epoce, w której złość i namiętność ludzka zburzyła nielitościwie dwóch poprzednich monarchów i tyluż świątobliwych arcybisków usilnemi pracami i zabiegami dokonaną polityczną i kościelną organizacyą wielkiego i potężnego państwa, W cztery lata po zgonie wielkiego Bolesława, rozpoczęły się krwawe najazdy sąsiadów na Polskę rozliczne zadających jej klęski i straty. Stefan, król węgierski, czy to pod pozorem ujęcia się za prawami starszego syna Bolesławowego, Ottona czyli Bezbraima, którego brat Mieczysław II wypędził z kraju, czy też z zabornej chciwości, najechawszy Słowacyą i część Morawii, oboje pod swoje zagarnął panowanie. W tym samym roku Bzretysław, syn książęcia czeskiego Ulryka, wtargnąwszy na czele licznego wojska do Morawii, wypędził z niej Polaków i Węgrów, niemałe im zadawszy klęski. Cesarz Konrad od dawna zawistnem okiem patrząc na wzrost Polski, podniecał w niej ciągle wewnętrzne niezgody, a gdy się do niego udał brat Mieczysława, Otton czyli Bezbraim, z prośbą o przywrócenie go do praw ojcowskich, chętnie korzystał z tej okazyi i umówiwszy się z nim, ażeby z jednej strony zaatakował Polskę, sam równocześnie w jesieni roku 1031 z drugiej strony najechał jej granice. Długo się bronił Mieczysław napastnikom, aż nareszcie widząc, że obojgu nie podoła, wolał z cesarzem upokarzający zawrzeć pokój, aniżeli znienawidzonemu brata ustąpić miejsce. Lecz ten, nie zważając na pokój zawarty pomiędzy sprzymierzeńcem swoim, a Mieczysławem, na własną rękę dobijał się praw swoich z tak pomyślnym skutkiem, że Mieczysław, nie mogąc mu się oprzeć i lękając się słusznie zemsty jego, zmuszony był ratować się ucieczką do Czech. Tymczasem Otton owładnął Polskę, ogłosił się jej panem, a chcąc sobie zjednać poparcie i względy cesarza, odesłał mu koronę i inne oznaki kró