160 pełnemi zawodu i w sześć lat po objęciu rządów archidyecezyi, na dniu 14 października roku 1006 przeniósł się do wieczności w Gnieźnie1) i tam w pobliżu świętych zwłok brata został pochowany. Nie długo przecież spoczywało tam ciało pierwszego metropolity polskiego. W roku bowiem 1038 książę Bzretysław czeski, napadłszy z nienacka Wielkopolskę, przybył do Gniezna, zkąd obok bogatych łupów chciał uwieźć do Pragi szczątki ś. Wojciecha. Zamysły jego zbrodnicze pokrzyżował Bóg za przyczyną ś. Patrona. Gdy bowiem na czele zbrojnych zastępów swoich wedrzeć się chciał do kościoła, aby go złupić z najdroższej pamiątki, u progów jego dotknęła go z całem otoczeniem ślepota i zdrętwienie ciała, które ich przeszło trzy dni wstrzymywały, ilekroć usiłowali wnijść do świątyni. Tymczasem kilku z pozostałych kapłanów, przewidując, że napastnicy przy rabunku kościoła nie przepuszczą zwłokom ś. Wojciecha, unieśli je z zwykłego miejsca i w niepozornem ustroniu przechowali. Gdy się to stało, Czesi zachęceni przez przytomnego ich wyprawie biskupa pragskiego, Sewerusa, wpadli do kościoła, a ogołociwszy go z wszelkich kosztowności, groźbami i proźbami nagabywali kapłanów pochwyconych, aby im wskazali miejsce, w którem ciało ś. Wojciecha było przechowane. Ci używszy zręcznego wybiegu, ukazali najedzcom zwłoki Gaudencyusza arcybiskupa, udając, że to były szczątki ś. Wojciecha. Uwiedzeni napastnicy tak okazałością grobowca jako i oznakami godności biskupiej, któremi ciało Gaudencyusza było przyozdobione, z tryumfem wielkim przenieśli je wraz z szczątkami świętych męczenników kazimierskich do obozu swego, a z tamtąd przewieźli je do Pragi, łudząc się, że posiedli relikwie ś. Wojciecha. Tak opowiada o tem zdarzeniu Długosz 2), a za nim powtarzają to samo późniejsi pisarze. Czy cud przez niego przytoczony w rzeczy samej miał miejsee, trudno dziś udowodnić, lubo o nim wspomina kronikarz czeski Cosmas 3), opisujący dokładnie historyą napadu czeskiego, przypisując go jednakże występkom i zbrodniom ziomków 'swoich; to przecież najmniejszej nie ulega wątpliwości, że przezorne duchowieństwo gnieźnieńskie, słysząc o zbliżających się ku Gnieznu najezdźcach, ukryło starannie zwłoki świętego Patrona, i w miejsce ich podsunęło im zwłoki Gaudencyusza, które świeżo w Pradze odszukane z napisem widocznie podrobionym Czechów na nowo w błędnem utwierdziły mniemaniu, jakoby posiadali drogie Wojciecha ś. szczątki. 1) Dytmara Kronika wyd. norymbergskie Wagnera str. 92 nota 10. Katalog Arcybiskupów Gnieźnieńskich w Monum. Polon, histor. t. III, str. 405. Długosz 1. c. lib. II, 149, 150. Damalewicz, Series Archiepiscopor. Gnesn, f. 68. — 2) Historia Polon. lib. II, 195—198. — 3) Chronicon u Perza IX, 69 sqq.