STATUTA CAPITULORUM. [2] szych trudności. Trzebaby bowiem z jednej strony przeszukać skrzę­tnie protokoły kapitulne i kollegiackie i wypisać z nich statuty uchwalane kolejno na kapitułach generalnych, a z drugiej należa­łoby zebrać rękopisy zwykle dość licznie zachowane, w których przechowały sie zbiory lub kodyfikacye tychże statutów, sporządzane w pewnych znaczniejszych odstępach czasu a rozpoczynające sie mniej więcej z połową XV stulecia. W ten sposób każda kapituła lub kollegiata zyskałaby całość przepisów przez siebie sarnę wyda­nych a stanowiących dla każdej z nich kompleks dość znaczny, aby wypełnić spory tom, z któregoby dopiero rozwój prawny da­nej kapituły lub kollegiaty we wszystkich szczegółach poznać było można. Umiejętne porównanie oryginalnych statutów przechowanych w protokołach z brzmieniem statutów uwzględnionych w zbiorach i kodyfikacyach systematycznych,, dokładne wskazanie, kiedy jaki statut wyszedł z użycia, lub w jaki sposób został zmodyfikowany, byłoby niezbędnym warunkiem, od którego zależną by była nau­kowa wartość podobnych wydawnictw. Zadanie bardzo doniosłe, lecz niestety dotychczas niewyko­nane; może dla tego, że zamało wogóle zajmowano sie u nas hi­storyą kapituł i kollegiat jako takich, a tylko interesowano sie ich stosunkiem do państwa, do biskupów, do synodów, pomijając na razie życie wewnętrzne tych fundacyj tak w kierunku kościelnym jak ekonomicznym tj. ze względu na administracyę obszernych ma­jątków należących do ich uposażenia. Nie mam zamiaru podjąć sie sam pracy tak rozległej i o ile łatwej dla będącego na miejscu, o tyle trudnej dla tego, ktoby musiał odbywać umyślne w tym celu podróże, aby w każdem z osobna archiwum kapitulnem lub kollegiackiem przerabiać cały materyał i za każdym razem czynić analogiczne zupełnie poszukiwania. Myślę jednak, że nie będzie bez korzyści, jeżeli zapoznani miłośników historyi prawa kościelnego w Polsce z częścią przynajmniej tych źródeł, które kiedyś może wejdą jako część składowa do zapro­jektowanych wydawnictw zupełnych, tymczasem zaś mogą chwilo­wo zastąpić ich brak co sie tyczy w. XV, a w każdym razie po­winny ułatwić dalsze badania i zachęcić do spełnienia postulatu naukowego, który raz jeszcze z całym naciskiem podnoszę.