Przedmowa w Mościskach umiera. Obrano duktorem pospolitego ruszenia Sołtyka. Ten nie przystępuje do obioru nowego marszałka na miejsce zmarłego, owszem daje szlachcie urlopy od pospolitego ruszenia, rozpuszczają ją, umniejszając i tak już w siłach słaby obóz. Ustrzyccy, Ulińscy, Dzieduszyccy protestują przeciwko tej bierności Sołtyka, którego partyzanci twierdzą, że przeciwnicy protestują jedynie z racyi, że sami dążą do objęcia laski marszałkowskiej. Z Laszek posunięto się pod Ryszkową Wolę, gdzie 20 sierpnia wytyczono obóz. Tutaj Stanisław Ustrzycki naszedł na namiot podkomorzego lwowskiego Siemieńskiego. Na Sołtyka naciskano, by zwołał zjazd celem obrania marszałka całego województwa; ten zjazdu żądanego nie złożył, i jak protestowała szlachta, dawał ziemianom urlopy, nie zabraniał głosu wolnego, innych sądem partykularnym okrywał; chorążym, jak lwowskiemu odebrano nawet chorągiew. Posypały się ciekawe manifesty jak Józefa Franciszka Dzieduszyckiego, Jana Dzieduszyckiego, Bazylego Ustrzyckiego, Ulińskiego i t. p. Dnia 21 sierpnia wytknięto obóz pod Kobylnicą. Przygotowany pod Laszkami i Ry­szkową obiór duktorem województwa Sołtyka został tu dokonany i dodano, że pod niczyją komendę iść niema, z wyjątkiem marszałka generalnej konfederacyi. Sprawa króla Stanisława, zmuszonego opuścić zdobywany przez Moskali Gdańsk i schronić się do Królewca, skąd ma­nifestami wzywał do poparcia swej sprawy i wskazywał na pomoc francuską, stała bardzo źle; województwo czuło u siebie przewagę Moskali i cierpiało, jak w halickiem krzywdy i zniewagi od wojsk rosyjskich, lecz niczego stanowczego nie poczynało. Z pod Kobylnicy ruszyła się szlachta do Ryszkowej Woli, gdzie manifestantów jak Dzieduszyckich, Ulińskiego, Ustrzyckiego obrzucono remanifestami, zarzucając im niesubordynacyę, rozrywanie jedności szlacheckiej i t. p. Pod Kobylnicą dnia 3 września wzywano już regimentarza, by zwijał cho­rągwie po skończonej już kampanii, bo te tylko wyniszczenie dóbr spowodowują. Daleko większą aniżeli od swoich była ruina od wojsk moskiewskich, więc obiecywano zniszczonym ziemianom] odszkodowanie, oczywiście w przyszłości. Uchwalono cały regiment obrócić na landmilicyę i postanowiono podymne. Pod Makuniowem 18 września limitowano pospolite ruszenie, chcą jednak zbrojno stanąć za uniwersałem duktora, ale remuneracyi żadnych za funkcye ani uwolnień od podatków nie zarządzają, z wyjątkiem chyba srogo przez ogień dotkniętym, dobra jednak biskupa prze­myskiego każą egzekwować za nieuiszczony podatek. Oczywiście przeciwnicy manifestują się, że ich veto nie prywatne cele, ale dobro Rzptej miało na celu, gniewają się, że partya duktora jeszcze pod Mościskami głosowała za piechotą autoramentu cudzoziemskiego, by tylko dogo­dzić swoim nie ojczyzny interesom. Toż, gdy pod Kobylnicą postanowiono sztabsoficerów i oficerów, manifestują przeciwnicy o wdarcie się temsamem w prawa majestatu. Nazajutrz 19 września posunięto się do Rudek, gdzie się zjechać miano dla uspokojenia wojskowych, ale duktor Sołtyk nie przyjechał. Przeciwnicy zgłosili zaraz o to manifest prze­ciwko duktorowi i o zatrzymanie sztabs i oberoficerów, która to milicya nie była za ś. p. Mniszka postanowioną, bo w tej sprawie miano się zatrzymać aż do zjazdu całego wo­jewództwa. Z manifestu szlachty przemyskiej, wniesionego 7 października do aktów grodu przemy­skiego, przekonujemy się jednakowoż, że tak Sołtyk duktor, jako też ziemianie przemyscy stali wiernie przy Stanisławie, a przeciwnikami byli pseudoelekcyi Augusta III i wrogo trakto­wali tych, którzy krew ziomków przelewali, kościoły bezcześcili, braci po ziemiach zwalniali od służby wojennej, trybunały pod bronią odprawować zamierzali i t. p. Były to srogie zarzuty wy­magające odpowiedzi Już 11 października odpowiada na nie manifestem Bazyli Ustrzycki, że on, komendant milicyi nowej autoramentu cudzoziemskiego nie jest powodem rewolucyi pod Ryszkową Wolą, lecz dali powód ci, co liberum veto dowcipami zbywają, a nas pod Ryszkową Wolą zostawiwszy,